czyli lampiony w wersji "zrób to sam/a";) Potrzebne będą słoiki, słoiczki. Mile widziane grawerowane lub o niecodziennych kształtach. Poza tym koronki, wstążki, szmatki. Na dno kamyczki, muszelki, lub drobny piasek i świece. Jeśli mają świecić na kolorowo, to przydadzą się serwetki lub papier ryżowy, jak do decoupage'u, i klej. Ja na razie zrobiłam przeźroczyste w słojach na ogórki, których kształt bardzo lubię:
Ten ma kołnierzyk ze wstążki w biało-zieloną kratkę i kremowy grys na dnie,
tutaj szyjkę obwiązałam koronką z cekinkami (oderwaną z jakiejś nienoszonej bluzeczki), a po bokach przykleiłam papierową "koronkę"(przecięta na pół podkładkę pod filiżankę),
a trzeci ma kołnierzyk z białej koronki przewiązanej lawendową wstążeczką i dno wysypane małymi muszelkami.
W wersji na bogato z obszernymi kremowymi kołnierzami, ściągniętymi wąziutką wstążeczką i po prawej - ma na szyjce przyklejoną koronkę ( małe, dyniowate słoiczki są po dżemach stovit). Te trzy dostałyśmy w prezencie od sąsiadki Gosi:)
Świetnie sprawdzają się w ogrodzie, można je na druciku lub sznurku zawiesić na drzewie lub po prostu postawić na stole - nikt się poparzy ani nie podpali;) a wyglądają wieczorem ślicznie.
Wypróbowaliśmy też w końcu lampiony szczęścia, nie wiem czy spełniają życzenia, bo to nie ja je wypowiadałam, ale efekt fantastyczny!
W kształcie serc, jeden odfrunął szybko, a drugi dość długo uparcie trzymał się ziemi, ale w końcu też odleciał. Trzeba tylko uważać na krzaki i drzewa, bo o mało co nie zawisł na starym dębie;)