W ogrodzie mamy własna rajską jabłonkę, ale dopiero dwuletnią, więc owoców ma jeszcze niewiele. Kilka gałązek zostawiłyśmy sobie do dekoracji, a pół kilgrama owoców trafiło do słoiczków. Wykorzystałam przepis z książki "Przepisy domowe czyli spiżarnia babci Teodory":
Wykorzystałam ten przepis (rajskie babci Emilii), bo jest mniej czasochłonny niż ten drugi:
Nie wiem jeszcze jak smakują, ale pachniały przepysznie:
W zalewie cynamonowo-gożdzikowej i w słodkim syropie, chociaż w słoiczkach pewnie ładnie prezentowałyby się bez cynamonu, w przeźroczystej zalewie.
A poza jabłkami w całym domu pachnie miętą, najlepszą na świecie - miętą z Bruków, jak sie u nas ją nazywa. Dostałysmy całe naręcze, więc suszy się w pęczuszkach w całej kuchni:
Dlatego najbardziej lubię sierpień i wrzesień, za te wszystkie zapachy i ciepłe kolory, a w natarciu są już gruszki, po raz pierwszy nasza grusza obdarowuje nas taka ich ilością:)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz