czwartek, 30 sierpnia 2012

Babie lato...

Ostatnie dni sierpnia przygrzewają słońcem w dzień i chłodzą w nocy. Nam sierpień przyniósł po wielu latach własne gruszki, więc pijemy kompot gruszkowo-cytrynowy, zaprawiamy gruszki w syropie, gruszki z aronią itp. i itd.:)



A w naszym zacienionym malinowym chruśniaku w końcu sezon w pełni, już zaczynają się śliwki węgierki, zatem jesień zbliża się wielkimi krokami, ony ciepła i słoneczna:)


Poza owocami pojawił się już kolejny zwiastun złotej jesieni - mój ukochany wrzos:

Wrzos jeśli chodzi o suszenie przebija nawet lawendę, bo utzrzymuje ten śliczny jasnofioletowy kolor nawet po zasuszeniu, a lawenda nabiera granatowego odcienia - nic tylko układać z niego bukiety, wianki i serca.


A tak wygląda wrzos w kompozycjach cioci Iwony:



No i są mam już pierwsze dynie, na razie w wersji mini, ale buźki śmieją im się tak samo:)





Brak komentarzy:

Prześlij komentarz